8 paź 2007

reminescencje z ua

Procedura odprawy na granicy polsko-ukraińskiej to chyba nieskończone źródło przeróżnych historyjek. Właśnie sobie przypomniałem odprawę w pociągu Przemyśl-Kijów. Jechało dwóch panów, do Gorłowki (to w Donbasie, pamiętam z lekcji geografii;)) Jeden z nich - Ukrainiec, zapomniał że ma niemiecki paszport i że z tego powodu potrzebuje wizy. Drugi - Polak, oświadczył, że "jedziem wmiestie" na co mundurkowa stwierdziła "wmiestie znaczit wmiestie", znaczy wywalacie obaj:). Ten to Polak (albo jakiś inny, może mi się pomyliło) był przepytywany przez naszą pogranicznicę. Pytała o miesce urodzenia, gość odpowiedział, że Olszanica, czy jakoś tak, i w jakim województwie. "Łódzkim." Przy czym równie dobrze mogło chodzić o Łuckie i taką też prowokację wywęszyła pogranicznica, więc wypytuje dalej, a to w jakim kraju (w Polsce), potem jeszcze raz o to samo, w końcu gość dodał, że koło Łodzi. Do wiadomości pani ukraińskiej mundurkowej - Łuck był stolicą wołyńskiego:)